Złoty pociąg, który zmienił wszystko
Zanim tory przecięły pola wokół wsi X, życie toczyło się tu zgodnie z odwiecznym rytmem pór roku. Mieszkańcy uprawiali ziemię, handlowali na jarmarkach w pobliskim miasteczku, a młodzież masowo wyjeżdżała za chlebem do przemysłowych ośrodków. Wszystko zmieniło się w 1893 roku, kiedy pierwszy parowóz zagwizdał na nowo wybudowanej stacyjce. Linia łącząca Warszawę z Poznaniem stała się kręgosłupem lokalnej gospodarki, wokół którego zaczęło rosnąć całe społeczne ciało.
Budowa kolei wiązała się z ogromnym wysiłkiem – setki robotników kopały nasypy ręcznie, kamień na podkłady wydobywano w miejscowych żwirowniach. Pamiętam jak dziadek opowiadał, że za dzień pracy przy torach płacili tyle, co za tydzień w polu – wspomina 82-letni Stanisław Kowalczyk, którego rodzina od pokoleń mieszka w X. W ciągu pięciu lat od otwarcia linii liczba mieszkańców wsi podwoiła się, a przy stacji wyrosła cała dzielnica domów kolejarskich.
Ekonomiczne tsunami
Wpływ kolei na lokalną gospodarkę przypominał efekt domina. Najpierw powstały magazyny zbożowe – chłopi mogli sprzedawać zboże po lepszych cenach, bo koszt transportu spadł trzykrotnie. Potem przyszła kolej na cegielnię, która zaopatrywała rozbudowującą się Warszawę. W 1908 roku niemiecki przedsiębiorca Otto Bernstein otworzył przy stacji fabryczkę maszyn rolniczych, zatrudniającą 70 osób. To był nasz mały przemysłowy cud – mówi z rozmarzeniem emerytowany nauczyciel historii.
Linia kolejowa zmieniła też strukturę społeczną. Oprócz kolejarzy, którzy stanowili nową elitę, pojawili się urzędnicy, kupcy, nawet lekarz przyjeżdżający dwa razy w tygodniu pociągiem z miasta wojewódzkiego. Dzieci z X mogły dojeżdżać do szkoły średniej, czego wcześniej nikt nie brał nawet pod uwagę. W księgach parafialnych z 1911 roku widać wyraźny wzrost małżeństw mieszanych – wieśniaczki wychodziły za maszynistów, miejscowi chłopcy żenili się z przyjezdnymi nauczycielkami.
Czas próby: wojny i PRL
Dwie wojny światowe pozostawiły po sobie bolesne blizny. W 1915 roku wycofujące się wojska rosyjskie wysadziły most kolejowy, a niemieccy okupanci wywieźli część szyn na potrzeby frontu wschodniego. Mimo to po 1918 roku linia odrodziła się szybciej niż inne elementy infrastruktury. Paradoksalnie, to podczas okupacji hitlerowskiej ruch towarowy osiągnął rekordowe wartości – Niemcy wywozili pociągami zrabowane zboże i bydło.
PRL przyniósł dziwną mieszankę rozwoju i stagnacji. Z jednej strony zelektryfikowano linię w 1962 roku (co miejscowi świętowali trzydniową zabawą), z drugiej – centralne planowanie systematycznie ograniczało przewozy towarowe. Pamiętam wagony stojące tygodniami pod załadunkiem, bo nikt nie miał paliwa dla ciągników przywożących zboże – wspomina były zawiadowca stacji. Mimo to do końca lat 70. pociągi osobowe kursowały regularnie, wożąc do miasta robotników i uczniów.
Zardzewiały koniec marzeń
Decyzja o likwidacji linii zapadła nagle w 1989 roku, oficjalnie z powodu nierentowności. Mieszkańcy zebrali 500 podpisów pod protestem, nawet proboszcz wystosował pismo do władz, ale pociąg historii już odjechał. Ostatni skład przejechał przez X w marcu 1990 roku – na peronie zebrało się pół wsi, niektórzy płakali. To tak, jakby odcięli nam tlen – mówiła wówczas 60-letnia kioskarka ze stacji.
Skutki likwidacji okazały się bardziej dotkliwe, niż ktokolwiek przypuszczał. Bez połączenia kolejowego cegielnia upadła w 1992 roku, a fabryka maszyn przeniosła się bliżej miasta. Młodzi znów masowo wyjeżdżali, tyle że teraz już na stałe. Pozostałości po torowisku rozkradziono, budynek stacji przez lata niszczał, aż w końcu przekształcono go w dyskont. Dziś jedynymi śladami kolei są nazwy ulic: Kolejowa, Dworcowa, Parowozowa.
Starsi mieszkańcy wsi X wciąż spierają się, czy kolej bardziej pomogła, czy zaszkodziła ich małej ojczyźnie. Jedni wskazują na dziesiątki lat rozwoju, inni – na bolesne konsekwencje upadku. Pewne jest jedno: gdy w 2015 roku grupa zapaleńców odtworzyła 200-metrowy odcinek toru z zabytkowym wagonem, na otwarcie przyszło więcej ludzi niż na ostatnie wybory samorządowe. Może więc ta historia wcale nie jest zamknięta?