**”Ciche ofiary wojny: Jak odnaleźć ślady internowanych i przesiedlonych w dokumentach wojennych i powojennych?”**

**"Ciche ofiary wojny: Jak odnaleźć ślady internowanych i przesiedlonych w dokumentach wojennych i powojennych?"** - 1 2025

Zapomniane kartoteki: gdzie szukać śladów internowanych?

Wśród pożółkłych akt archiwalnych i cyfrowych baz danych kryją się tysiące ludzkich historii, które nigdy nie zostały właściwie opowiedziane. Podczas gdy losy żołnierzy są stosunkowo dobrze udokumentowane, cienie wojny – internowani cywile, osoby przymusowo przesiedlane, robotnicy wywiezieni do obozów pracy – często pozostają bezimienni. Ich ślady bywają trudne do odnalezienia, ale nie niemożliwe. Wystarczy wiedzieć, gdzie i jak szukać.

Kluczem są często mało znane zbiory dokumentów rozproszone po archiwach w Polsce i za granicą. W Archiwum Akt Nowych w Warszawie przechowywane są np. teczki personalne internowanych z obozów na terenie III Rzeszy. Natomiast w Oddziale IPN w Łodzi znajdziemy unikalne kwestionariusze osób przymusowo wysiedlonych z ziem wcielonych do Rzeszy. To tylko dwa przykłady z wielu możliwości.

Dokumenty, które mogą zaskoczyć

W poszukiwaniach genealogicznych warto wyjść poza standardowe metryki i akta stanu cywilnego. Wojna pozostawiła po sobie specyficzne typy dokumentów, które rzadko bierze się pod uwagę. Spisy transportowe, wykazy robotników przymusowych, rejestry obozowe – te suche, urzędowe zapiski często zawierają więcej prawdy o losach przodków niż rodzinne wspomnienia.

W Centralnym Archiwum Wojskowym w Rembertowie znajduje się np. kolekcja niemieckich kart pracy (Arbeitskarten) z lat 1939-1945. Na pozór to tylko formalne druczki, ale zawierają one dane osobowe, adresy, miejsca zatrudnienia i – co szczególnie cenne – fotografie. Takie znalezisko potrafi być przełomowe w badaniach nad losami rodziny.

Mniej oczywistym źródłem są akta powojenne komisji rehabilitacyjnych i odszkodowawczych. Osoby, które przeżyły wojnę, często składały wnioski o odszkodowania, załączając obszerne zeznania i dokumenty potwierdzające ich sytuację. Te świadectwa pisane własnoręcznie przez ofiary są przejmujące w swej szczerości.

Cyfrowe ślady wojennej tułaczki

W ostatnich latach wiele instytucji zdigitalizowało zbiory dotyczące wojennych losów cywilów. Portal Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką prowadzony przez IPN zawiera ponad 4 miliony rekordów. Warto przeszukać tę bazę pod różnymi kątami – czasem ta sama osoba figuruje w kilku rejestrach pod nieco odmiennymi danymi.

Mniej znanym, ale niezwykle wartościowym zasobem jest baza Indeks Represjonowanych Ośrodka KARTA. Znajdziemy tam informacje o deportacjach w głąb ZSRR, często z dokładnymi datami i miejscami. Dla rodzin z Kresów Wschodnich to często jedyne źródło wiedzy o tym, co stało się z ich bliskimi.

Dla poszukujących śladów robotników przymusowych nieoceniona może się okazać strona Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, gdzie zgromadzono dokumentację dotyczącą wypłat odszkodowań. Choć głównym celem było administrowanie świadczeniami, powstało przy tym unikalne archiwum danych osobowych.

Kłopoty z tożsamością: jak radzić sobie z błędami w dokumentach?

Badając wojenne losy przodków, trzeba być przygotowanym na nieścisłości. W stresie przesiedleń i w chaosie administracyjnym urzędnicy często przekręcali nazwiska, mylili daty urodzenia, zapisywali miejscowości fonetycznie. Jan Kowalski mógł zostać zarejestrowany jako Johann Kowalsky, a Maria Nowakowska jako Nowakowskaja w rosyjskich dokumentach.

W takich sytuacjach pomocna okazuje się metoda brutalnej cierpliwości – przeglądanie kolejnych stron rejestrów, sprawdzanie wariantów nazwisk, uwzględnianie błędów ortograficznych. Czasem rozwiązaniem bywa poszukiwanie sąsiadów czy całych grup przesiedleńczych – jeśli wiemy, że dana rodzina została wywieziona wraz z innymi mieszkańcami wsi, warto sprawdzić losy całej społeczności.

W przypadku wątpliwości co do tożsamości osoby, pomocne mogą być cechy szczególne zapisane w dokumentach – zawód, imiona rodziców, charakterystyczne znaki (blizny, ułomności). W aktach obozowych często pojawiają się takie informacje, które przy braku innych danych mogą okazać się kluczowe.

Zagraniczne archiwa – otwarte drzwi do rodzinnej historii

Wiele dokumentów dotyczących polskich obywateli znajduje się w zagranicznych archiwach, z których nie wszystkie są powszechnie znane. Badacze często zapominają np. o zasobach Międzynarodowej Służby Poszukiwań (ITS) w Bad Arolsen w Niemczech, gdzie przechowywane są m.in. dokumenty dotyczące pracy przymusowej.

Dla osób wywiezionych na Wschód cenne mogą się okazać rosyjskie archiwa państwowe, szczególnie te w Moskwie i Sankt Petersburgu. Dostęp do nich bywa utrudniony, ale część materiałów jest zdigitalizowana. Warto też pamiętać o ukraińskich i białoruskich zbiorach – zwłaszcza jeśli chodzi o dokumentację dotyczącą deportacji w głąb ZSRR.

Specyficznym wyzwaniem są poszukiwania w niemieckich archiwach lokalnych. W małych miasteczkach, gdzie istniały obozy pracy, zachowały się często listy więźniów czy korespondencja dotycząca ich zatrudnienia. Te peryferyjne zbiory bywają pomijane w głównych katalogach, a mogą zawierać bezcenne informacje.

Ocalić od zapomnienia: dlaczego to takie ważne?

Odnajdywanie wojennych losów przodków to nie tylko genealogiczna ciekawostka. Dla wielu rodzin to ostatnia szansa, by poznać prawdę o traumatycznych przeżyciach ich bliskich. Ci, którzy przeżyli, często milczeli – ze wstydu, strachu lub po prostu nie chcąc obarczać swoich dzieci okropnościami, których doświadczyli.

Archwalne ślady – suche liczby transportów, urzędowe pieczątki, krótkie adnotacje – pozwalają odtworzyć drogę, jaką przebyli nasi przodkowie. Dzięki nim możemy poznać nie tylko daty i miejsca, ale też zrozumieć skalę ich cierpienia i heroizm codziennego przetrwania. To nasz obowiązek wobec tych, których głosy zostały stłumione przez historię.

Każdy, kto rozpoczyna takie poszukiwania, powinien pamiętać, że nawet jeśli nie odnajdzie wszystkich odpowiedzi, już sama próba jest formą upamiętnienia. W świecie, gdzie coraz mniej żyje naocznych świadków wojny, dokumenty stają się ich milczącymi świadectwami. Warto je odnaleźć, zanim ostatnie ślady zatrze czas.